Różnica pomiędzy służbą wcielonego Boga a obowiązkiem człowieka

Kościół Boga Wszechmogącego,wcielony Bóg,Boga,słów Boga,dzieło Boga

Musicie poznać wizję dzieła Bożego i uchwycić jego ogólny kierunek. Na tym polega wkroczenie w sposób pozytywny. z człowiekiem. Tym sposobem wśród stworzonych istot pojawili się ci, którzy przemawiali i działali w imieniu Jahwe – tak oto synowie człowieczy i prorocy rozpoczęli swoją działalność wśród ludzi. Synowie człowieczy działali wśród ludzi w imieniu Jahwe. Będąc powołanymi w ten sposób przez Niego, ludzie ci ustalali prawa w imieniu Jahwe i pełnili funkcję kapłanów wśród ludu Izraela. Ludzie ci byli kapłanami pilnowanymi i chronionymi przez Jahwe, którzy działali w Duchu Jahwe. Byli przywódcami wśród ludu i służyli bezpośrednio Jahwe. Prorocy natomiast mieli za zadanie przemawiać w imieniu Jahwe do ludów i plemion z wszelkich stron. To oni także przepowiadali dzieło Jahwe. Czy będą to synowie człowieczy czy prorocy, wszyscy zostali wzbudzeni przez Ducha Samego Jahwe i mieli w sobie dzieło Jahwe. Byli wśród ludzi bezpośrednimi przedstawicielami Jahwe. Wykonywali dzieło tylko dlatego, że zostali wzbudzeni przez Jahwe, a nie dlatego, że byli ciałem, w jakie wcielił się Sam Duch Święty.
Dlatego też, choć podobnie mówili i działali w imieniu Boga, owi synowie człowieczy i prorocy w Wieku Prawa nie byli wcieleniem Boga. Dokładnie odwrotnie było w Wieku Łaski i w ostatnim etapie, ponieważ dzieło zbawienia i sąd nad człowiekiem wykonywane były przez wcielonego Boga we własnej osobie, więc nie było potrzeby ponownego wzbudzania proroków i synów człowieczych, by działali w Jego imieniu. W oczach człowieka nie ma zasadniczej różnicy pomiędzy istotą ich działań, a środkami w nich wykorzystywanymi. Z tego powodu człowiek zawsze myli dzieło wcielonego Boga z działaniami proroków i synów człowieczych. Pojawienie się wcielonego Boga było zasadniczo takie samo jak w przypadku proroków i synów człowieczych. Wcielony Bóg był nawet bardziej zwyczajny i realny niż prorocy. Stąd człowiek zupełnie nie potrafi ich rozróżnić. Człowiek koncentruje się wyłącznie na powierzchowności, nie mając żadnej świadomości, że choć jedna i druga strona działa oraz mówi, jest między nimi znacząca różnica. Ponieważ u człowieka zdolność rozpoznawania jest zbyt słaba, nie jest on w stanie rozpoznać podstawowych kwestii, a już na pewno nie potrafi odróżnić czegoś tak złożonego. Słowa i działania proroków oraz tych używanych przez Ducha Świętego wszystkie wykonywały obowiązek człowieka, który pełnił swą funkcję jako stworzonej istoty, robiąc to, co powinien robić człowiek. Jednak słowa i działania wcielonego Boga miały za zadanie wykonywanie Jego służby. Choć Jego zewnętrzna forma była zgodna z formą stworzonej istoty, Jego dzieło nie miało wykonywać Jego funkcji, lecz Jego służbę. Termin „obowiązek” stosowany jest w odniesieniu do stworzonych istot, a termin „służba” stosowany jest w odniesieniu do ciała wcielonego Boga. Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy nimi i nie można ich stosować zamiennie. Pracą człowieka jest wyłącznie wypełnienie jego obowiązku, podczas gdy dzieło Boga polega na zarządzaniu i wykonywaniu Jego służby. Dlatego, chociaż wielu apostołów zostało użytych przez Ducha Świętego i wielu proroków zostało Nim napełnionych, ich działania i słowa miały tylko na celu spełnienie ich obowiązku jako stworzonych istot. Nawet jeśli ich proroctwa były większe niż droga życia, o której mówił wcielony Bóg, i nawet jeśli ich człowieczeństwo było bardziej transcendentne niż wcielonego Boga, to i tak nadal spełniali swój obowiązek, ale nie pełnili służby. Obowiązek człowieka odnosi się do jego funkcji i jest czymś osiągalnym dla człowieka. Z kolei służba wykonywana przez wcielonego Boga wiąże się z Jego zarządzaniem i jest dla człowieka czymś nieosiągalnym. Kiedy wcielony Bóg mówi, działa bądź czyni cuda, wykonuje wspaniałą pracę w ramach swojego zarządzania, pracę, której człowiek nie byłby w stanie za Niego wykonać. Praca człowieka polegać ma tylko na spełnianiu jego obowiązku jako istoty stworzonej – na danym etapie Bożego dzieła zarządzania. To znaczy, że bez Bożego zarządzania, gdyby służba wcielonego Boga zatraciła się, to samo stałoby się z obowiązkiem istoty stworzonej. Działania Boga w ramach wykonywania służby polegają na zarządzaniu człowiekiem, podczas gdy wykonywanie przez człowieka swojego obowiązku polega na dopełnianiu swoich zobowiązań, aby spełnić żądania Stwórcy, czego żadną miarą nie można uznać za pełnienie służby. Dla nieodłącznej istoty Boga, czyli Ducha Świętego, dzieło Boże to Jego zarządzanie, ale dla wcielonego Boga, który nosi zewnętrzną formę istoty stworzonej, Jego dzieło to pełnienie Jego służby. Cokolwiek robi, ma to na celu pełnienie Jego służby, a człowiek może jedynie dać z siebie wszystko, co najlepsze, w ramach Bożego zarządzania i pod Jego przywództwem.

Wypełnianie przez człowieka swojego obowiązku jest tak naprawdę realizacją wszystkiego, co wrodzone w człowieku, to znaczy wszystkiego, co jest dla człowieka możliwe. Wtedy jego obowiązek jest spełniony. Wady człowieka w trakcie jego usługiwania są stopniowo redukowane poprzez postępujące doświadczenie oraz proces doświadczania sądu. Nie utrudniają ani nie zmieniają obowiązku człowieka. Ci, którzy przestają usługiwać lub przynosić plony i wycofują się w obawie przed wadami, jakie mogą pojawić się w usługiwaniu, to najwięksi tchórze wśród ludzi. Jeśli człowiek nie potrafi wyrazić tego, co należy, w swojej służbie albo osiągnąć tego, co jest dla niego naturalnie możliwe, a zamiast tego obija się i udaje – to utracił funkcję, którą istota stworzona powinna mieć. Takich ludzi uznaje się za mierną nicość i zbyteczny odpad zajmujący miejsce. Jak takie coś można wyróżnić godnym tytułem istoty stworzonej? Czyż nie są to zepsute jednostki, które lśnią na zewnątrz, będąc wypełnione zgnilizną w środku? Jeśli człowiek nazywa siebie Bogiem, a nie jest w stanie wyrazić boskiego stworzenia, wykonać dzieła Samego Boga ani Go reprezentować, to bez wątpienia nie jest Bogiem, bo nie posiada istoty Boga i to, co Bóg potrafi naturalnie osiągnąć, nie istnieje w nim. Jeśli człowiek straci to, co jest dla niego naturalnie osiągalne, nie może się już uważać za człowieka i nie jest godzien znaleźć się wśród istot stworzonych ani stanąć przed Bogiem, ani Mu służyć. Co więcej, nie jest godzien otrzymać łaski Bożej, być przez Boga pilnowanym, chronionym i udoskonalonym. Wielu, którzy stracili zaufanie Boga, traci Jego łaskę. Nie tylko nie potępiają swoich złych uczynków, ale bezczelnie rozpowszechniają myśl, że droga Boża jest niewłaściwa. A ci, którzy się buntują, nawet zaprzeczają istnieniu Boga. Jak ludzie tak buntowniczy mogą posiadać przywilej korzystania z łaski Bożej? Ludzie, którzy nie spełnili swojego obowiązku, bardzo się zbuntowali przeciwko Bogu i wiele Mu są winni, a jednak odwracają się od Niego i krytykują, że się myli. Jak tacy ludzie mieliby być godni udoskonalenia? Czy nie jest to zwiastun bycia wyeliminowanym i ukaranym? Człowiek, który nie dopełnia swojego obowiązku przed Bogiem, już jest winny najohydniejszego z przestępstw, za które nawet śmierć nie jest wystarczającą karą, ale człowiek ma tupet spierać się z Bogiem i porównywać się z Nim. Jaki jest sens doskonalenia tego typu ludzi? Jeżeli człowiek nie spełnia swojego obowiązku, powinien mieć poczucie winy i zobowiązania. Powinien wzgardzić swoją słabością i bezużytecznością, swoją buntowniczością i swoim zepsuciem, a co więcej, powinien poświęcić swoje życie i swoją krew dla Boga. Tylko wtedy będzie stworzoną istotą, która prawdziwie miłuje Boga i tylko tacy ludzie są godni korzystania z błogosławieństw oraz obietnicy Boga, a także bycia przez Niego udoskonalonym. A jak jest z większością z was? Jak traktujecie Boga, który mieszka wśród was? Czy spełniliście swój obowiązek wobec Niego? Czy zrobiliście wszystko, do czego zostaliście wezwani, nawet za cenę własnego życia? Co poświęciliście? Czyż nie otrzymaliście wiele ode Mnie? Czy potraficie dostrzec różnicę? Na ile lojalni jesteście wobec Mnie? Jak Mi służycie? A to wszystko, czym was obdarzyłem i co dla was zrobiłem? Czy wszystko to doceniacie? Czy to osądziliście i porównaliście z tym strzępkiem sumienia, jaki macie? Kogo mogłyby być godne wasze słowa i działania? Czy tak mikroskopijne poświęcenie z waszej strony jest warte tego wszystkiego, czym was obdarzyłem? Nie mam innego wyboru i byłem wam oddany całym sercem, a wy jednak macie co do Mnie jakieś niedobre obawy i pozostajecie niezdecydowani. To jest wymiar waszego obowiązku, waszej jedynej funkcji. Czyż tak nie jest? Czy nie wiecie, że w ogóle nie spełniacie obowiązku istoty stworzonej? Jak można uznać was za istoty stworzone? Czy nie macie jasności co do tego, co wyrażacie i urzeczywistniacie w życiu? Nie spełniliście swojego obowiązku, ale chcecie być obdarzeni miłosierdziem i hojną łaską Boga. Łaska ta nie została przygotowana dla tak bezwartościowych i niegodziwych jak wy, lecz dla tych, którzy nie proszą o nic i z radością się poświęcają. Tacy ludzie jak wy, takie miernoty, nie są godni korzystania z łask nieba. Wasze dni wypełnione będą tylko trudami i niekończącą się karą! Jeśli nie możecie dochować Mi wierności, czeka was tylko cierpienie. Jeśli nie możecie wziąć odpowiedzialności wobec Moich słów i Mojego dzieła, waszym końcem będzie kara. Jakakolwiek łaska, błogosławieństwa i wspaniałe życie w królestwie będą dla was całkowicie niedostępne. Oto koniec, na który zasługujecie, oraz skutek waszych własnych czynów! Ci nierozumni i aroganccy ludzie nie tylko nie dali z siebie wszystkiego ani nie dopełnili swojego obowiązku, lecz nawet wyciągają ręce po łaskę, jak gdyby zasługiwali na to, o co proszą. A kiedy nie otrzymują tego, o co proszą, jeszcze bardziej popadają w niewiarę. Jak można uznać takich ludzi za rozsądnych? Jesteście lichego kalibru, pozbawieni rozumu i kompletnie niezdolni, by wypełniać swój obowiązek, który powinniście wypełnić w trakcie realizacji dzieła zarządzania. Wasza wartość spadła już bardzo nisko. Wasza niezdolność do odpłacenia Mi za okazanie wam takiej przychylności już jest aktem skrajnego buntu, wystarczającym do potępienia was i pokazującym wasze tchórzostwo, niekompetencję, nikczemność i bezwartościowość. Jak mielibyście nadal mieć prawo wyciągać ręce? Nie jesteście w stanie w żaden sposób wspomóc Mojego dzieła, zaangażować się w swoją wiarę, być Moim świadkiem. To są już teraz wasze występki i wady, ale wy nadal atakujecie Mnie, opowiadacie o Mnie kłamstwa i skarżycie się, że jestem nieprawy. Czy tak wygląda wasza lojalność? Czy tak wygląda wasza miłość? Co oprócz tego potraficie jeszcze zrobić? Jaki wkład wnieśliście do wszelkiego dzieła, które zostało wykonane? Ile na to wydaliście? To, że nie was w ogóle nie obwiniam, jest już aktem wielkiego miłosierdzia, ale wy nadal bezwstydnie podajecie Mi tylko wymówki i na osobności narzekacie na Mnie. Czy macie chociażby odrobinę człowieczeństwa? Choć obowiązek człowieka jest skażony umysłem człowieka i jego pojęciami, musisz spełnić swój obowiązek i zaangażować się w swoją wiarę. Zanieczyszczeniem w dziele człowieka jest problem jego kalibru, podczas gdy niewykonywanie swojego obowiązku przez człowieka pokazuje jego buntowniczość. Nie ma żadnej korelacji między obowiązkiem człowieka, a tym, czy jest błogosławiony albo przeklęty. Obowiązek jest rzeczą, którą człowiek powinien wykonać. Jest to święty obowiązek, który nie może zależeć od rekompensaty, warunków czy przyczyn. Tylko wówczas jest to wykonywanie swojego obowiązku. Człowiek błogosławiony raduje się dobrem, kiedy jest doskonalony po sądzie. Człowiek przeklęty otrzymuje karę, kiedy jego usposobienie pozostaje niezmienione po skarceniu i sądzie, co znaczy, że nie jest on udoskonalony. Jako istota stworzona człowiek ma wypełnić swój obowiązek, zrobić, co powinien i co jest w stanie zrobić, bez względu na to, czy będzie błogosławiony czy przeklęty. Jest to podstawowy warunek dla człowieka, który szuka Boga. Nie powinieneś spełniać swojego obowiązku tylko dla uzyskania błogosławieństwa i nie powinieneś odmawiać działania z obawy przed byciem przeklętym. Pozwólcie, że coś wam powiem. Jeżeli człowiek jest w stanie spełnić swój obowiązek, to znaczy, że robi to, co należy. Jeżeli człowiek nie jest w stanie spełnić swojego obowiązku, pokazuje to jego buntowniczość. To zawsze poprzez proces wykonywania swego obowiązku człowiek stopniowo ulega zmianom, a w jego trakcie pokazuje swoją lojalność. Skoro tak, im bardziej jesteś w stanie wykonywać swój obowiązek, tym więcej prawd otrzymujesz i twoje wyrażenie staje się bardziej realne. Ci, którzy tylko udają, że spełniają swój obowiązek i nie szukają prawdy, zostaną ostatecznie wyeliminowani, ponieważ nie wykonują swojego obowiązku w praktykowaniu prawdy ani nie praktykują prawdy w spełnianiu swojego obowiązku. Tacy ludzie pozostają niezmienieni i będą przeklęci. Nie tylko ich wyrażenie jest nieczyste, ale to, co wyrażają, nie jest niczym innym jak niegodziwością.

W Wieku Łaski Jezus także dużo mówił i wykonał wiele pracy. Czym się różnił od Izajasza? Czym się różnił od Daniela? Czy był prorokiem? Dlaczego mówi się, że jest Chrystusem? Czym różnią się oni od siebie? Wszyscy byli ludźmi wypowiadającymi słowa, które ludziom wydawały się mniej więcej takie same. Wszyscy mówili i wykonywali pracę. Prorocy ze Starego Testamentu podawali proroctwa i podobnie mógł robić Jezus. Dlaczego tak się działo? Różnica polega tu na naturze dzieła. Aby mieć rozeznanie w tej kwestii, nie możesz rozważać natury ciała i nie powinieneś rozważać głębi bądź powierzchowności czyichś słów. Zawsze musisz najpierw rozważyć jego dzieło i skutki tego dzieła w człowieku. Proroctwa wypowiedziane w owym czasie przez Izajasza nie zaopatrywały życia człowieka, a przekazy otrzymywane przez takich ludzi jak Daniel były tylko proroctwami, ale nie drogą życia. Gdyby nie bezpośrednie objawienie się Jahwe, nikt nie mógłby wykonać tego dzieła, bo jest to niewykonalne dla śmiertelników. Jezus także dużo mówił, ale słowa te były drogą życia, przy której człowiek mógł znaleźć ścieżkę do praktykowania. Czyli, po pierwsze, był On w stanie zaopatrywać życie człowieka, bo Jezus jest życiem; po drugie, był w stanie odwrócić odstępstwa człowieka; po trzecie, Jego dzieło mogło nastąpić po dziele Jahwe, aby kontynuować ówczesny wiek; po czwarte, był w stanie uchwycić potrzeby tkwiące w człowieku i zrozumieć, czego człowiekowi brakuje; po piąte, był w stanie zakończyć poprzedni wiek i zapoczątkować nowy. Dlatego jest zwany Bogiem i Chrystusem. Różni się nie tylko do Izajasza, ale także od wszystkich pozostałych proroków. Weźmy Izajasza do porównania dzieła proroków. Po pierwsze, nie był w stanie zaopatrywać życia człowieka; po drugie, nie był w stanie zapoczątkować nowego wieku. Działał pod przywództwem Jahwe, ale nie po to, by zapoczątkować nowy wiek. Po trzecie, to, o czym mówił, było dla Niego samego niepojęte. Otrzymywał objawienia bezpośrednio od Ducha Świętego, a inni ich nie rozumieli, pomimo że słuchali. Tych kilka rzeczy wystarczy, by dowieść, że Jego słowa były jedynie proroctwami, niczym więcej niż tylko aspektem dzieła wykonywanego w miejsce Jahwe. Nie mógł jednakże w pełni reprezentować Jahwe. Był sługą Jahwe, narzędziem w dziele Jahwe. Wykonywał pracę w Wieku Prawa i w zakresie dzieła Jahwe. Nie działał już poza Wiekiem Prawa. Tymczasem dzieło Jezusa było inne. Wyszedł poza zakres dzieła Jahwe. Działał jako wcielony Bóg i został ukrzyżowany, aby zbawić całą ludzkość. Czyli wykonał nowe dzieło poza dziełem wykonanym przez Jahwe. Było to zapoczątkowanie nowego wieku. Inny warunek polega na tym, że był w stanie mówić o tym, czego człowiek nie mógł osiągnąć. Jego dzieło wykonywane było w ramach zarządzania Bożego i dotyczyło całej ludzkości. Nie działał tylko wśród kilku osób i Jego dzieło nie polegało na prowadzeniu ograniczonej liczby ludzi. Co do tego, jak Bóg się wcielił, aby stać się człowiekiem, jak przekazywał objawienia Duch w owym czasie i jak Duch zstąpił na człowieka, aby wykonać dzieło – są to sprawy, których człowiek nie może zobaczyć ani dotknąć. Jest całkowicie niemożliwe, by prawdy te służyły za dowód tego, że On jest wcielonym Bogiem. W związku z tym, rozróżnienie można poczynić tylko na słowa i dzieło Boże, które są namacalne dla człowieka. Tylko to jest rzeczywiste. Wynika to z tego, że sprawy Ducha nie są dla ciebie widoczne i są znane tylko Samemu Bogu, tak iż nawet wcielenie Boga nie wie wszystkiego. Możesz sprawdzić, czy On jest Bogiem[a] tylko na podstawie dzieła, które wykonał. A na podstawie Jego dzieła można zobaczyć, że – po pierwsze – jest w stanie zapoczątkować nowy wiek; po drugie, jest w stanie zaopatrywać życie człowieka i pokazać mu drogę, którą powinien kroczyć. Już samo to wystarczy do ustalenia, że On jest Samym Bogiem. Dzieło, którego dokonuje, może z pewnością w pełni przedstawiać Ducha Bożego i z dzieła tego można wnieść, że Duch Boży jest w Nim. Jako że dzieło wykonane przez wcielonego Boga polegało głównie na zapoczątkowaniu nowego wieku, wprowadzeniu nowego dzieła i otwarciu nowych okoliczności, tylko tych kilka warunków wystarczy do ustalenia, że On jest Samym Bogiem. To odróżnia więc Go od Izajasza, Daniela i pozostałych wielkich proroków. Izajasz, Daniel i inni należeli do klasy wysoko wykształconych i kulturalnych ludzi. Byli to niezwykli mężczyźni, którym przewodził Jahwe. Wcielony Bóg także posiadał wiedzę i nie brakowało Mu intelektu, ale Jego człowieczeństwo było szczególnie zwyczajne. Był zwykłym człowiekiem i gołym okiem nie można było dostrzec w Nim żadnego szczególnego człowieczeństwa ani wykryć w Jego człowieczeństwie czegoś innego niż u pozostałych ludzi. Nie był w żadnym stopniu nadprzyrodzony ani niepowtarzalny; nie posiadał też wyższego wykształcenia, wiedzy czy teorii. Życie, o którym mówił i ścieżka, którą podążał, nie były inspirowane teorią, wiedzą, doświadczeniem życiowym czy wychowaniem wyniesionym z domu. Były raczej bezpośrednim dziełem Ducha i wcielonego ciała. To z powodu wielkich pojęć Boga, które człowiek posiada, a szczególnie dlatego, że pojęcia te składają się ze zbyt wielu elementów niejasności i nadprzyrodzoności, w oczach człowieka taki zwykły Bóg z ludzkimi ułomnościami, który nie potrafi dawać znaków ani czynić cudów, z pewnością nie może być Bogiem. Czyż nie są to błędne pojęcia człowieka? Gdyby ciało Boga wcielonego nie było normalnym człowiekiem, to jak można by o Nim powiedzieć, że stał się ciałem? Być z ciała oznacza być zwyczajnym, normalnym człowiekiem. Gdyby był bytem transcendentnym, to nie byłby ciałem. Aby udowodnić, że jest z ciała, wcielony Bóg musiał posiadać normalne ciało. Miało to po prostu służyć wypełnieniu znaczenia wcielenia. Jednakże w przypadku proroków i synów człowieczych było inaczej. Byli to ludzie obdarowani i używani przez Ducha Świętego. W oczach człowieka ich człowieczeństwo było szczególnie wielkie, dokonywali wielu czynów wykraczających poza zwykłe człowieczeństwo. Z tego powodu ludzie uważali ich za Boga. Teraz chodzi o to, byście wszyscy to wyraźnie zrozumieli, ponieważ jest to kwestia często mylona przez ludzi od wieków. Dodatkowo wcielenie jest najbardziej tajemniczą rzeczą i wcielonego Boga jest ludziom najtrudniej zaakceptować. To, co mówię, wspomaga waszą funkcję i zrozumienie tajemnicy wcielenia. Wszystko to wiąże się z zarządzaniem Bożym, z wizją. Zrozumienie tego pomoże wam zdobyć wiedzę o wizji, czyli o dziele zarządzania. W ten sposób zrozumiecie także dobrze obowiązki, jakie różnego rodzaju ludzie powinni spełniać. Chociaż słowa te nie pokazują wam bezpośrednio drogi, będą wielką pomocą w waszym wkroczeniu na nią, ponieważ w waszym obecnym życiu bardzo brakuje wizji, a to stanie się poważną przeszkodą we wkroczeniu. Jeżeli nie jesteście w stanie zrozumieć tych kwestii, zabraknie wam motywacji podczas wkraczania. A jak te dążenia umożliwią wam jak najlepsze spełnienie obowiązku?

Przypisy:

[a]. W tekście oryginalnym nie ma „czy On jest Bogiem”.

Kościół Boga Wszechmogącego,wcielony Bóg,Boga,słów Boga,dzieło Boga


Prześlij komentarz

0 Komentarze